Dlaczego tak MAŁO wiesz o swoim psychoterapeucie? Poniżej kilka wybranych powodów:
- jeśli się dowiem się o jej problemach, będę chciał/a jej pomóc
- jeśli się dowiem, że jest po rozwodzie, będę ją oceniać
- jeśli się dowiem że ma dzieci, będę miał/a problem z rozmawianiem z nią o tym że nie chce mieć dzieci…
- jeśli się dowiem że jest chrześcijanką, będę miał/a problem z rozmawianiem z nią o moim ateiźmie
- jeśli się dowiem za jaką opcją polityczną jest… będzie mi ciężko mówić o moich poglądach
- Jak się dowiem co robi po pracy będzie mnie kusiło by jakoś zobaczyć ja w innej sytuacji niż w gabinecie… jak to zrobię, będę się bała później mówić jej o sobie… bo będę się bała \(proces raczej nieświadomy), że nie zostanie to w gabinecie…
- nie idziesz na terapię dla psychoterapeuty… ale dla Siebie, nie musisz o nim wiele wiedzieć.. jest po to by stworzyć bezpieczną atmosferę o mówieniu o Tobie
- im mniej wiesz tym bardziej pracują Twoje wyobrażenia i poglądy w Tobie, tym więcej cech wynikających z Twoich życiowych doświadczeń przypisujesz terapeucie.. on je omawia wtedy…i ma na czym z Tobą pracować
- itd.
Jak zapewne zauważyłeś/aś tych powodów można by w zasadzie wypisać w nieskończoność… ta lista się nigdy nie skończy, bo jest zależna od indywidualnego przypadku. W każdym razie widać po powyższym diagramie o co mniej więcej chodzi.
Wielu z was może temu oczywiście świadomie zaprzeczać, że nie ‘ja taki przecież nie jestem by nie oceniać’, i świadomie to rzeczywiście może być prawdą, jednak biorąc pod uwagę procesy nie do końca świadome to praktycznie zawsze ‘odbija’ się na terapii. Tacy już po prostu jesteśmy – nasza dusza tak jest skonstruowana. Popatrz szczerze na siebie i zaobserwuj jak i o ile zmienia się Twój stosunek do ludzi w zależności od tego co o nich wiesz, jakie masz założenia.
Możesz na ulicy poznać kogoś kto ma urodę ‘ muzułmanina’… hmm od razu w głowie pojawia się wiele schematów dotyczących tej osoby – ocen… chwilę później gdy dowiesz się że ta osoba to amerykanin – połączenie białej i czarnej rasy… to trochę się zdziwisz. Tak przynajmniej mi się ostatnio przytrafiło – biłem się w głowę i ciężko mi było uwierzyć. To rzecz jasna przejaskrawiona sytuacja, ale takich sytuacji – ocen – świadomych i nie – gwarantuje jest znacznie więcej w naszym życiu.
W praktyce może być tak ja k na diagramie, np. gdy dowiesz się ze ktoś jest po rozwodzie, przypomną Ci się słowa Twojej mamy, że nie wolno brać rozwodów i od razu cała gama wspomnień o zakazach mamy… i ocena całej sytuacji. Albo gdy dowiesz się że ktoś wziął ślub, zaraz uruchomią Ci się lęki związane z separacją, z odrzuceniem… bo dowiesz się że terapeuta ‘nie jest tylko dla Ciebie’, albo pojawią się lęki że zaraz będzie dziecko i przerwa w terapii… itd. Albo dowiesz się np. że Twój terapeuta niedawno stracił dziecko.. i przestaniesz na terapii mówić o swoich dzieciach, bo nie będziesz chciał/a go ranić. Takich sytuacji jest multum.. Wszystkie one – nie omawiane na terapii mogą powodować że ‘założysz okulary’ i zaczniesz filtrować swoje słowa, co będzie raczej nie pożądane.
Z biegiem czasu dzięki terapii coraz więcej tych mechanizmów działających u Ciebie będzie ‘wychodziło’ z procesów nieświadomych do świadomości – coraz bardziej będziesz żył/a w wolności.
Pamiętaj!
Sytuacja gdy już w jakiś sposób dowiesz się czegokolwiek o swoim terapeucie, nie jest sama w sobie czymś złym. Jednak prędzej czy później wychodzi na terapii.. i dlatego jeśli już do tego dojdzie i masz jakieś myśli o swoim terapeucie, po prostu omawiaj to na swojej terapii, omawiaj po prostu jakie uczucia i myśli się w Tobie pojawiają w związku z zaistniałą sytuacją. To będzie działać na korzyść całego procesu terapeutycznego, a dzięki temu zaczniesz też lepiej lepiej kontrolować i rozumieć swoje ‘zakładane okulary’ (schematy myślenia). Co w całym procesie da Ci więcej wolności.
0 Comments