Coraz częściej różne środowiska, nawet tradycyjnych lekarzy przyznają, że źródeł chorób można się doszukiwać w psychice, wraz z tą tendencją pojawiają się pokusy, by w jakiś sposób to zjawisko opisać i poruszać się w nim w ramach uregulowanych zasad. Innymi słowy, można obecnie znaleźć w książkach, w internecie, jak i w różnych opracowaniach zestawienia przyczyn wraz z chorobami, jakie one mogą wywołać. Lekarze nie wiedząc jak radzić sobie z pacjentami, coraz częściej sięgają po takie opisy próbując pacjentom jakkolwiek minimalnie zdiagnozować problem psychiczny, by jakkolwiek pomóc, lub też po prostu widząc taką sytuację wysyłają do psychologa – psychoterapeuty. Jednak w napiętym grafiku nie zawsze jest to łatwe by usiąść na dłuższą chwilę i rzeczywiście zająć się problemem. Zapomnieliśmy, że lekarz wykonując swój zawód nie jest tylko usługodawcą z kolejnego supermarketu, ale jest też powiernikiem głębokich tajemnic i relacja z nim może stać się relacją terapeutyczną – jednak w dobie wszędobylskiego pośpiechu raczej ciężko zobaczyć powrót do tej sytuacji. Przykłady ‘diagnozy tabelkowej’ chorób rodzących się w psychice:
- Otyłość – problem z bezpieczeństwem, akceptacją i miłością, otyła osoba rekompensuje sobie głód miłości, głodem żołądka.
- Problemy z jelitami – silny stres.
- Nadkwasota i problemy żołądkowe – osoby pedantyczne i perfekcjonistyczne, które nie umieją wyrażać złości na zewnątrz, dotyczy także osób żyjących w ciągłym strachu, żołądek tych osób jest silnie przekrwiony co przejawia się różnymi zaburzeniami tego organu.
- Choroby nowotworowe – tłumienie negatywnych emocji, obwinianie siebie, przeżywanie silnego stresu – wszystko to osłabia system immunologiczny i zwiększa podatność ciała na narażenie tego typu chorobą.
- Choroba wieńcowa -agresja, silna potrzeba dominacji, nadpobudliwość i ogólna niecierpliwość.
- Łuszczyca, atopowe zapalenie skóry, wyprysk, zwykły trądzik lub łupież – depresja, chęć oddzielania się od świata, reakcje radzenia sobie z poczuciem odrzucenia.
- itd.
Przykładów i diagnoz można by mnożyć, patrząc ogólnie można dojść do wniosku, że po pierwsze choroby te związane są z silnym stresem, a po drugie z nie radzeniem sobie z różnymi relacjami społecznymi. Diagnoza “tabelkowa” ma zaś swoje dobre i złe strony, z jednej strony daje nam poczucie że jest nadzieja na zdrowie, z drugiej zaś strony stwarza poważne zagrożenie do bagatelizacji problemu czy też w niektórych przypadkach wręcz eskalacji.
Nazwanie choroby to nie wszystko!
Wyobraźmy sobie sytuację w której osoba mająca problemy ze skórą staje się obiektem leczenia. Dowiadujemy się z tabelki, że osoba ta ma problemy z poczuciem odrzucenia, nazywamy ten problem i próbujemy tez nazwać to tej osobie. Zaczynamy świadomie lub nie obwiniać tę osobę, że sama sobie jest winna, bo skoro wie skąd jest ta łuszczyca, to powinna pozbyć się poczucia odrzucenia to choroba jej przejdzie. To niestety bardzo często się zdarza mimo że możemy temu zaprzeczać, i twierdzimy że tak nie robimy. Z racji poczucia upływającego czasu również na choroby psychosomatyczne chcielibyśmy mieć szybkie tabletki, stąd często można spotkać takie właśnie podejście.
Rozwiązanie, leczenie chorób psychosomatycznych nie jest w diagnozie…
Pewna mądra książka mówi nam takie zdanie “Wiedza nadyma miłość zaś buduje“. Nauczyliśmy że leczenie polega na zastosowaniu wiedzy w celu zdiagnozowania, a następnie na zastosowaniu odpowiednich środków terapeutycznych – i oby to było szybko: “najlepiej tabletka i do przodu”. Chciałoby się wiedzą, diagnozą wiele zdziałać i w tym przypadku, lecz nic z tego, nie mamy tabletek na to przykładowe “poczucie odrzucenia”, jak sobie zatem radzić?
- Jeśli problem dotyczy kogoś nam bliskiego należałoby w takim przypadku, poświęcić więcej czasu takiej osobie empatyzować z nią, i zastanowić się w który miejscu poprawić relację, zmienić coś w sobie by ta osoba czuła się bardziej zaakceptowana, bardziej zrozumiana, a nawet jeśli tego nie potrafimy to przynajmniej porozmawiać z nią o tym problemie i razem z tą osobą “nosić ten problem”.
- Jeśli problem dotyczy nas samych, proponuje przeanalizować sytuację w swoim życiu w których problem zanikał lub się nasilał, wziąć te sytuacje na warsztat i zastanowić się nad nimi, pogadać o nich z kimś bliskim.
- Psychoterapia w tym wypadku też jest jak najbardziej wskazana. Współczesny świat nie uczy nas rozmawiać o emocjach, nie uczy nas przyznawać się do treści psychicznych, psychoteraopeuci zaś zajmują się tym na codzień. Warto więc udać się choćby po to by nauczyć się myśleć myśleć językiem psyche – duszy. To na szczęście nie wszystko, co psychoterapia oferuje, tu najbardziej skutecznymi okazują się terapie uwzględniające wgląd, w których czynnikiem leczącym nie jest tylko kolejna wiedza o ‘języku psyche’, jest przede wszystkim wspólne z terapeutą ‘noszenie swoich problemów’, które daje nam tak jakby dodatkowy pojemnik na nie. W każdym razie nawet jeśli terapeuta nie pracuje w takim nurcie, ważne uczucie, że mocno z nami empatyzuje.
- Wiara, sens życia – nie ma co ukrywać że praktycznie wszystkie problemy psychiczne są silnie związane z poczuciem tożsamości na tym świecie, a to też jest kwestią wiary. Bycie zaakceptowanym przez Boga, pogodzenie, zrozumienie największych problemów życiowych takich jak np. śmierć i co dalej – jeśli coś? To miejsca w których te problemy również mają źródła, przecież to choroby, czyli niedomagania ciała, które odłączają nasze ciało od tego co nas otacza. O tych problemach, też często w naszej kulturze nie rozmawiamy zwłaszcza jeśli dotyczy to naszych bliskich.
Podsumowując, mogę jedynie powiedzieć że życzę Tobie, lub komuś Tobie bliskiemu szybkiego powrotu do zdrowia. Zdaje sobie sprawę że nie zawsze będzie to łatwe, choroba psychosomatyczna to tylko objaw, objaw który nie nadaje się do żadnej tabelki – bo ciężko żywego człowieka wsadzić w martwą książkę, martwe litery. Każdy z nas musi odnaleźć jakieś poczucie bycia sobą, a co z tym idzie sens istnienia, choroby mówią nam tylko o zagubieniu tego sensu, potraktujmy je więc jak dialog z językiem którego zapomnieliśmy. Na szczęście jednak czasem sami, a czasem przy pomocy psychoterapii, czy też przy pomocy wiary jesteśmy sobie w stanie przypomnieć słowa tego dialogu.
Objawy to tylko skutek…
Musimy się jednak przygotować że nie będzie to rozmowa o objawach! Idąc po pomoc do psychoterapeuty często z takim właśnie podejściem ludzie przychodzą, mówiąc “dolega mi xyz” i co teraz? Niestety nie… nie tędy droga, objawy są tylko skutkiem, najczęściej właśnie skutkiem tego, że nosimy przyczyny w sobie, i nie chcemy o nich mówić, dzielić się nimi itd. Teraz trzeba trochę zwolnić, dojść do miejsc w których jesteśmy zablokowani, zacząć je rozumieć i nauczyć się radzić sobie z nimi.
0 Comments